sobota, 14 lutego 2015

♥ walentynki 2015 ♥

 ***Akcja one shota rozgrywa się w czasie akcji z blogiem. To jakby..kontynuacja, ale są walentynki***

Lucy właśnie siedziała w kuchni, popijając kakao. Za chwilę miała do niej przyjść Levy, w celu wypożyczenia jej książki. Nagle blondynka usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybkim ruchem wstała i podeszła do drzwi. Otworzyła je i zobaczyła w nich małą przyjaciółkę. Jednak, zdziwił ją widok trzech toreb. Pytającym wzrokiem spojrzała na McGarden.
-Co to jest?
-Nie wiesz, Lucy?
Brązowooka zamyśliła się, wpuszczając maginie do środka. Usiadły do stołu i dopiero teraz Lucy odpowiedziała.
-Nie wiem.
-Walentynki!
-Co?! jak to!? kiedy!?
-Jutro.A w torbach mam przybory do pieczenia.
-Levy, komu przygotujesz te czekoladki?
McGarden zarumieniła się gwałtownie.
-D-dla..G-gajeela...
-To super! Na pewno mu zasmakują!
-A ty Lucy? Chodzisz już z Natsu parę miesięcy.
-Oczywiście, że dla niego. Zrobię mu czekoladki. To bierzmy się do roboty!
-Tak!
W tym momencie wstały od stołu i podeszły do blata. Levy wyciągnęła zawartość z toreb i zaczęły prace.

*W tym samym czasie u Natsu*

-Miraaa...głodny jestem!
-Już, już.-odpowiedziała z uśmiechem białowłosa.
Salamander siedział w gildii i był dziwnie przygnębiony. Chciał iść do Lucy, ale ta mu zabroniła. Powiedziała, że ma coś do roboty z Levy i ma im nie przeszkadzać.Naburmuszył się jeszcze bardziej, ale w tym momencie podeszła do niego Mirajane z jego śniadaniem. Od razu powrócił mu humor i zabrał się za jedzenie. Kiedy już skończył jeść zauważył, że Strauss spogląda na niego z dziwnym uśmieszkiem.
-Co?- spytał zdezorientowany.
-Natsu, co dajesz Lucy na walentynki?
-Walentynki? A kiedy one są?
-Jutro.
Nastała cisza pełna napięcia, po czym Salamander krzyknął na cały regulator.
-Cooo?!
Przykuło to uwagę Gray'a, który podszedł do rozmawiającej dwójki. Po chwili dołączyła się też Erza.
-Co się tak drzesz zapałko?
-Czego tu szukasz pingwinie?
-Nie pozwalaj sobie zepsuta mikrofalówko!
-Zamknij mordę striptizerze!
-CISZA!!!- krzykła Scarlet, co przyniosło oczekiwane efekty.
Dragneel opuścił swoje czoło na blat i zaczął myśleć, co może dać Lucy. Jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Erza i Mira spojrzały na siebie znacząco.
-Natsuuu...? - spytała  Mirajane.
-Co? -odpowiedział i spojrzał na nią z nadzieją.
-Chyba wiem co mógłbyś zrobić dla Lucy.
Różowowłosy poderwał się z krzesła.
-Co?!
W tym momencie uśmiechnęła się Erza.
-Wystarczy, że...
Nachyliła się do jego ucha i szepnęła mu coś.
-N-nie zrobię t-t-tego! Jak coś sknocę to mnie zabije!
Oczy Erzy zapłonęły.
-Natsuuuu...
Ale jego już nie było. Stał przed drzwiami gildii i zastanawiał się, czy na pewno zrobić to co mu powiedziała. Po głębszym myśleniu (W moim opowiadaniu Natsu dużo myśli xd -dop. Mariki) postanowił TO zrobić, ale dorzuci też coś od siebie. Z uśmiechem na ustach odszedł.

*U Lucy*

Po około 2 godzinach czekoladki były prawie gotowe. Pozostało je tylko udekorować. Na szczęście Levy pomyślała też o tym. Rok temu nie przypuszczałaby, że zrobi coś takiego. I to jeszcze dla Gajeela! Jednak od zeszłego miesiąca są parą i to raczej normalne.
-Levy...?- odezwała się Lucy.
-Tak?
-Myślisz, że Natsu zasmakuja ciasteczka?
-Na pewno! Wiesz jaki z niego głodomor. On pożre wszystko!
-Racja.- odpowiedziała z uśmiechem.
Kochała tego głodomora, najmocniej na świecie. Jeszcze przez pare chwil jej myśli kręciły się wokół różowowłosego aż w końcu skupiła całą swoją uwagę na dekorowaniu.Postanowiła namalować na każdej czekoladce, jedno, różowe serduszko, otoczone białą posypką. Kiedy już wszystko było gotowe, dziewczyny zapakowały czekoladki dla ukochanych. Jeszcze chwilę rozmawiały, po czym postanowiły pójść do gildii.Kiedy już tam dotarły zobaczyły Gajeela, a Levy odrazu do niego podeszła. Wtedy Lucy udała się do Mirajane.
-Cześć Mira.
-Witaj Lucy! Co tam u Ciebie?
-Dobrze...a był tu dzisiaj Natsu?
-Tak, ale gdzieś poszedł.
-Aha.-powiedziała lekko zdołowana blondynka.
Chciała z nim porozmawiać. Spojrzała na wejście z nadzieją, że ujrzy tam Salamandra. Jednak nikogo tam nie było.
-Lucy, masz plany na jutrzejsze walentynki?
-Nie.
Mira uśmiechnęła się tajemniczo.
-To za niedługo będziesz miała.
-Co?- Lucy nie wiedziała o co chodzi.
-Nie, nic, to nic ważnego.
-A ty Mirajane? Masz jakieś plany?
-Tak! Laxus mnie zaprosił.
-To fantastycznie! Na pewno będziecie się razem świetnie bawić! Wybacz ale idę do domu, bo muszę coś zrobić.- odpowiedziała z uśmiechem/
-Dobrze!- odparła szczęśliwa Strauss. Nikomu by tego nie powiedziała, ale była zakochana w Laxusie już od dłuższego czasu.
Blondynka wyszła z gildii, dzięki czemu nikt nie widział jak uśmiech zamienia się w smutek. Dlaczego Natsu jej  nigdzie nie zaprosił? A może nie wie? Nie...chyba tyle wie....Więc czemu? Może nie chciał z nią nigdzie iść? Ale przecież są parą, więc chyba powinien? A może chce z nią zerwać? Z takimi myślami zmierzała w stronę domu. Kiedy była pod drzwiami, usłyszała dziwne dźwięki. Zdezorientowana otworzyła drzwi. Nikogo nie było, jednak poczuła dziwny zapach...dym? Dochodził z kuchni. Udała się tam, a wtedy ja zamurowało. W środku stał Natsu, który trzymał palącą się patelnię. Blondynka piskła i szybko wyrwała palący się przedmiot z tak Salamandra. Wzięła ją pod kran i puściła wodę. Pożar zażegnany. Z pulsującą żyłką odwróciła się do Salamandra.
-Co...ty...do cholery...ROBISZ?!
Natsu nerwowo się uśmiechnął.
-Ch-chciałem c-c-c-coś ugot-t-tować.
Teraz już nie wytrzymała.
-PRZECIEŻ TY NIE UMIESZ GOTOWAĆ! CO NAJWYŻEJ POTRAFIŁBYŚ ZROBIĆ KANAPKE Z SZYNKĄ! A I TAK NIE BYŁO BY PEWNOŚCI CZY NIE SPALISZ JAKIEGOŚ KOTA!
-Ale...bo...Erza...jutro...walentynki...park...i...nooo...
Lucy trochę się uspokoiła.
-Mów normalnie.
-Dobrze. Bo jutro są walentynki i my jesteśmy parą i pomyślałem sobie, żeby coś upieci i wtedy bym Cię zaskoczył i mógłbym Cię zaprosić do parku.
Lucy uśmiechnęła się czule i przytuliła go. Chłopak odwzajemnił uścisk, po czym lekko podniósł jej głowę i pocałował. Przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszczyk. W końcu oboje usiedli na łóżku.
-Natsu...kto Ci powiedział o tym gotowaniu?- spytała podejrzliwie.
-Ja! Nie wierzysz mi?
-Nie.- odpowiedziała natychmiast.
-Ranisz!- krzyknął Dragneel i teatralnie chwycił się za serce.
-Natsu...ja Cę znam.
-Doobrze, odpowiem alee...za pocałunek!- odpowiedział szczerząc się.
-Co?!- krzykła -a-ale t-t-to...
-To nie powiem.
Lucy zaczerwieniła się mocno, ale odpowiedziała.
-Dobra! Ale powiesz!
Salamander uśmiechnął się zadowolony.
-Erza. Powiedziała, że to romantyczne. A teraz moja nagroda.
Blondynka westchnęła, ale zamknęła oczy i pocałowała delikatnie ukochanego. Trwali tak dobrą chwilę, po czym różowowłosy wskoczył na parapet.
-Już idziesz?- spytała rozczarowana.
-Tak. Muszę iść do Hapy'ego. Wpadnę po Ciebie o 17:00 i pójdziemy do parku. Pa!
-Pa, pa!
Natsu wyskoczył przez okno. Nie mógł jej powiedzieć, że czeka go realizowanie pomysłu na prezent dla niej. Tymczasem Lucy zerwała się z łóżka i przekopywała szafę z myślą "W co ja się ubiorę!?"

*Następny dzień*

Lucy obudziła się we wspaniałym humorze. Była godzina 11:00 więc postanowiła udać się do gildii. Kiedy już tam trafiła nie mogła uwierzyć własnym oczom. Cała gildia była ozdobiona w przeróżne dekoracje - balony, papierowe serca, serpentyny i wiele, wiele innych.
-Paniczu Gray!
Blondynka zwróciła wzrok w stronę Juvii i Gray'a. Niebieskowłosa podała magowi pudełko w kształcie serca. Zapewne z czekoladkami. Chłopak spojrzał na nie zaskoczony, jednak uśmiechnął się i przyjął prezent. Juvia zarumieniła się i chwyciła za policzki, po czym zaczęła marzyć. Brązowooka uśmiechnęła się. Miała wrażenie, że za niedługo będzie kolejna para w gildii. Nieco dalej od nich siedziała Cana, która piła z Bacchusem. To dziwne, że przyszedł aż tutaj...a może chciał po prostu spędzić ten dzień, akurat z brązowowłosą? Lucy zdążyła zauważyć, że nie ma Miry, a zamiast za niej w barze jest Kinana. Pewnie wyszła już z Laxusem. Rozejrzała się za swoją niebieskowłosą przyjaciółką, ale zamiast niej zauważyła Erze z... Jellalem. Razem stali przy oknie i o czymś zaciekle rozmawiali. Wyglądało na to, że Scarlet dobrze się bawi. W rogu sali zauważyła Bisce, Alzacka i Asuke. Śmiali się i wyglądali na naprawdę szczęśliwych. W tym momencie drzwi gildii otworzyła się i weszła Levy z Gajeelem. Kiedy dziewczyna zauwazyła Lucy, powiedziała coś do czarnowłosego i udała się do Lucynki.
-Cześć Lucy!
-Cześć Levy! I jak się sprawy mają?
Malutka zaczerwieniła się jak burak.
-D-dobrze. Przyszliśmy tu coś zobaczyć, a potem idziemy do kina, a potem na spacer.
-To super. Dałaś mu czekoladki?
-Tak .Bardzo mu smakowały.
-Czyli wszystko dobrze.
-Tak. I to bardzo. A co z Natsu?
-O 17:00 idziemy razem do parku.
Levy zaniepokoiła się.
-Lucy?
-Tak?
-Ale...patrz, która godzina.
Blondynka spojrzała na zegar w gildii. Była...15:13.
-O nie! Ale jak to! Jak wychodziłam była 11:00!
-Patrzyłaś na ten zepsuty budzik?
Lucy uderzyła się w głowę. Była tak szczęśliwa, że o tym zapomniała.
-Przepraszam Levy, muszę lecieć. Baw się dobrze! Pa!
-Pa! i nawzajem!
Brązowooka niczym struś pędziwiatr wybiegła z gildii. Kiedy w końcu znalazła się w domu, udała sę do łazienki. Wzięła kąpiel, po czym ubrała przygotowane wczoraj ubrania. Następnie ułożyła fryzurę i zrobiła makijaż. Na koniec dobrała dodatki i była gotowa. Szybko poszła do kuchni i wyciągła ciasteczka, zapakowane w specjalne walentynkowe pudełko. Wsadziła je do torebki.
 (powiedzmy, że Lucy jest tak ubrana xd dop. Mariki)
Nie wiedziała która godzina, więc postanowiła usiąść na łóżku i czekać, lecz ledwo kiedy usiadła, przez okno wszedł jej ukochany.
-Cześć Lucy! (chciałam.napisać "księżniczko" ale jakoś mi nie pasowało...nie wiem czemu xd dop.Mariki)
-Cześć. To idziemy?
-Nie przywitasz mnie?- spytał Dragneel, robiąc minę szczeniaczka.
Dziewczyna zauważyła, że ma przy sobie jakichś plecaczek.
Lucy patrzyła przez chwilę na niego ale podeszła i złożyła na jego ustach słodki pocałunek. Chłopak uśmiechnął się i chwycił rękę swojej dziewczyny. Od razu wyszli z pokoju, kierując się do parku.

***

Doszli do celu po 1 godzinie. Zwykle zajęło by to 30 minut, ale kiedy rozmawiali co chwile wybuchali niepohamowanym śmiechem. Jako pierwsze, Natsu zaprowadzil Lucy nad mini jeziorko. Okazało się, że Dragneel wziął ze sbą chleb, więc mogli je nakarmić. W parku było wiele atrakcji - kafejka, cukiernia, kawiarnia, plac zabaw itd. Po 3 godzinach zaliczyli wszystkie atrakcje. Lucy była wielce zdziwiona, że Natsu niczego nie spalił i jest taki spokojny...Przy wszystkich miejscach mieli bardzo dużo tematów do rozmowy. Na koniec postanowili iść na spacer. Kiedy mijali sosne, Lucy postanowiła dać Natsu czekoladki. Zatrzymała się przed zdziwionym chłopakiem. Szybkim ruchem wyciągła prezent i wręczyła go chłopakowi.
-Bo dzisiaj są.walentynki..i..ii...pomyślałam że..no,.prosze!
Salamander uśmiechnął się na widok zaczerwienionej dziewczyny. Był szczęśliwy, że na należy tylko do niego. Wziął upominek i zanim Lucy zauważyła obdarował ją namiętnym pocałunkiem (kurnaaa...ile oni się całują >< dop. Mariki) Dziewczyna spojrzała na niego i obdażyła go ciepłym uśmiechem, który on tak uwielbiał.
-Natsu...a co masz w tym plecaku?
Różowowłosy uśmiechnął się tajemniczo i wyciągnął z niego jakichą pakunek. Zaciekawiona Lucy otworzyła go i znalazła w nim album. Był on koloru żółtego ze znakiem gildii. Zafascynowana otworzyła go. W środku znajdowały się wspólne zdjęcia jej przyjaciól z gildii. Były tam też jej wspólne zdjęcia z Natsu. Poczuła, że napływaja jej do oczu łzy szczęścia. Była tak bardzo szczęśliwa.
-Dziękuję Natsu!
Rzuciła się chłopakowi na szyje a po chwili stali tak przytuleni do siebie jeszcze bardzo długo. W końcu postanowili pójść do gildii. Myśleli, że będzie tam spokojnie...jednak ledwo uniknęli spotkania z latającym krzesłem. Rozejrzeli się, a wszędzie byli pijani członkowie gildii. Oczywiście -jak się później okazało- byli to członkowie, którzy nie mieli pary. Cały walentynkowy wystrój znikł. Kiedy tak się rozglądali nagle zaczęła sie bójka. Salamander, jak to tylko zobaczył, od razu przygotowal pięści i pobiegł w centrum walki. Lucy westchnęła zrezygnowana.
-Za długo był spokojny, co?- westchnęła
 Jednak po paru sekundach jej chłopak wrócił i pocałował ją w usta. Nagle zrobiło się cicho jak makiem zasiał i dało się słyszeć wrzaski.
- Gorzko, gorzko!
- A kiedy wesele!?
Lucy zaczerwieniła się gwałtownie, a Natsu ścisnął jej dłoń. Nachylił się do jej ucha i szepnął:
-Uciekamy?
Dziewczyna kiwnęła głową na znak zgody i uciekli przez drzwi śmiejąc się. Usłyszeli tylko jedno zdanie:
-Asuka będzię miała kogoś do zabawy szybciej niż się zdaje! (A to zboczeńcy >< dop. Mariki)

♥♥♥

Yooo! Odrazu powiem o co chodzi! Stworzyłam taki "dział" z dodatkami do opowiadania. Czyli dam tam czaasem jakieś historyjki z życia naszej pary np. Wigilia, walentynki, jakiś misje itd. Ale nie obiecuję! Dodam tylko jak będę miała pomysł i chęci. I chcę podziękować, pewnym osobom za kopa w tyłek, dzięki czmu mogłam to dodać :) one wiedzą o co chodzi xd
Fried- a tak wogóle to czemu mnie nie dałaś do dodatku?
Bo jesteś forever alone.
Fried- wcale nie!
Tak? To kogo masz?
Fried- Laxusa!
Laxus jest z Mirą. Buja!
Fried- ale ty też jesteś forever alone.
Wiem 0_o a i jeszcze przepraszam, że nie komentuje blogów, ale czytam je! Poprostu mam ich tak wiele, że...no...wiecie o co mi chodzi. Ale postaram się za niedługo powchodzić i pokomentować najnowsze rozdziały. A! i jeśli ktokolwiek tu jeszcze jest, to czy mógłby mi powiedzieć czy poprawiłam się z pisaniem od 1 rozdziału?
Fried- a w poniedziałek Marika idzie do szkoły.
Cicho! Ja nie chcęęę...tyle sprawdzianów ;-;
Fried- live is brutal and full of zasadzkas.
......
Fried- co?
Nic. Dobra to my kończymy i życzymy wesołych walentynek!
Fried- ty ich nawet nie lubisz.
Wiem i co? Napisać moge. Ej! Zniszczyłeś mi pożegnanie!
Fried- dobra, dobra. To pa wszystkim!

7 komentarzy:

  1. Super walentynkowy dodatek :D
    Bardzo mi się podobał :3
    Końcówka najlepsza XD
    Dla mnie poprawiłaś się z pisaniem od pierwszego rozdziału ;)
    Przesyłam dużo weny, czekam na jakiś kolejny dodatek i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. Lucy zapomniała o walentynkach...
    Natsu też...
    A i tak wyszło tak zaczepiaście!
    Lucy udany prezent! To logiczne że dla Natsu na walentynki czekoladki...
    Natsu pomysłowo, bardzo. Ale jak on mógł sprawić że Lucy płakała?xD
    Końcówka słodziutka!
    Najlepszy i zarazem najsłodszy był ostatni tekst xD
    Suodko!
    Życzę Ci miłych walentynek! ( Co tam że jest już 20:10 xD)
    Weny i czekam na nowe opowiadanko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster award! Więcej informacji tutaj:
    http://fairytail-natsuxlucy-nalu.blogspot.com/2015/05/liebster-award-3.html

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu skończyłam :P
    Tak mnie zainteresowałaś, że czytałam na lekcjach pod biurkiem :P
    Czekam na Twoje kolejne opowiadania Marika !
    Zapraszam na mojego bloga
    http://interarmacaritasnalu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnie zdanie najlepsze xd (O czym oni myśleli?)

    OdpowiedzUsuń
  6. "-Asuka będzię miała kogoś do zabawy szybciej niż się zdaje" Hłe hłe . No ja mam nadzieję :D

    OdpowiedzUsuń