czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 10

Kolejna walka skończona. Nadeszła pora na tą najważniejszą.- Natsu - Erza położyła dłoń na ramieniu chłopaka
-Wiem,że dasz rade.
-No raczej!
-Ty, gołodupiec! Pokonasz ją nie?
-Pewnie! Ale się napaliłem! A tak w ogóle nie nazywaj mnie tak!
Mistrz podszedł do maga ognia.
-Natsu wierzę w ciebie. Pokaż na co Cię stać!
Kiedy obdarzyli Natsu słowami otuchy popatrzyli na blondynke, która stała. W pewnym momencie podeszli do niej członkowie jej gildii. Nasi magowie, myśleli,że jej pomogą. Zrobili jednak coś, czego się nie spodziewali.
-Masz wygrać ,bo przerobię Cię na kwaśne jabłko!
-Jeżeli przegrasz nie będziesz się tu pokazywać!
-A wtedy nie chciej wiedzieć co się stanie z Silly!
Popatrzyła tylko na nich smutnym wzrokiem.
-D-dobrze. Wygram.
Od razu wyszła na arene. Spojrzała na Natsu dając mu znak, że może przyjść. Już miała zaatakować kiedy, Natsu podniósł do góry dłoń.
-Stój!
Natsu musiał się ją o coś spytać, choćby nie wiadomo co.
-Dlaczego na naszym pierwszym spotkaniu, oddałaś Ami bez żadnych sprzeciwów? Czemu ją uratowałaś? Nie powinnaś chodzić do tej gildii.
Lucy chwile patrzyła na niego ale za chwile odwróciła wzrok w inną stronę.
-To była pułapka. Musiałam zdobyć twoje zaufanie. Serio myślisz,że pójdę do takiej gildii jak wasza?
-A więc to tak.
Natsu zacisnął pięści.Chcieli jej pomóc. To była pułapka? Trudno. Tak jest lepiej. Przecież jest tylko wrogiem. Mógł się tego domyślić. Ale...koniec już! Salamander był głodny więc czas to zakończyć!
Lucy tymczasem myślała coś innego. Nie mogła powiedzieć prawdy. Znów musi walczyć. Nie wiedziała czemu ale musi to wytrzymać. Dla niej.
-Zaczynamy?
-Jasne!
Przybrali pozę do walki.
-Karyū no Kagitsume!


Szybko pobiegł w stronę Lucy, ale ona podskoczyła. Różowowłosy uderzył pięścią w ściane, która się rozwaliła.
 -Ej!-krzyknął mistrz Ino, wskazując palcem na Natsu-Odkupujesz!
-Debilu, on Cię nie słyszy!-odezwał się Makarov.

Tymczasem Lucy była za Natsu.
-Otwórzcie się wrota byka-Taurus!


Wspomniany byk pojawił się przed Lucy. Popatrzył się na nią, a w jego oczach pojawiły się serca.
-Luuuucy twoje ciałko jak zwykle prześliczneeee!
Na jej głowie pojawiła się pulsująca żyłka
-Taurus! To nie czas na twoje podrywy! Załatw go!
Wskazała palcem na Natsu. A więc to tak gramy? Dobrze!

Byk pobiegł w stronę Salamandra. Wymierzył toporem w jego ramie. Trafił w cel.
-Cholera!
Natsu był już wkurzony.Walnął nogą w nogi Taurusa, a on potknął się. Już miał się spotkać z ziemią, kiedy poczuł na twarzy kolano Natsu.
-Taurus!-krzyknęła Lucy-Nic Ci nie jest?!
-Nie Luuuucy ale wróce poootem.
Jak to? Jest zła a przejmuje się Gwiezdnym Duchem? Dragneel tego nie zrozumiał.
W zaskakującym tempie pobiegł do Lucy i wymierzył jej pięścią w twarz. Ona zrobiła unik. Zdenerwował się. Wymierzył cios w policzek, szyje, brzuch, nogi, talie, ramie...ale ani razu nie trafił. Na twarzy blondwłosej dało się zobaczyć skupienie jak zwinnie unikała ciosów Natsu.
-Czemu...nie...atakujesz...kiedy..ja to...robię?!
Uśmiechnęła się zadziornie.
-Po co?  Nie ma takiej potrzeby!
Odskoczyła od niego i chwyciła za bicz. Okrążył on rękę Natsu, ale on szybko go złapał. Rzucił nim w kierunku ściany, a Lucy poleciała razem z nim. Uderzyła mocno w ściane. Jednak nie zdążyłbyś powiedzieć "bum cyk cyk"a ona wstała. Natsu i Lucy pomyśleli w tym samym momencie "Niezła/y jest"

Sięgnęła po swoje klucze i powiedziała:
-Otwórzcie się wrota lwa-Leo!

Obok niej pojawił się Loki. Poprawił okulary i rzekł
-Witam,Lucy
-Witam Cię Leo. Zajmiesz się nim?
-Oczywiście
Jego pięść zabłysła i walnęła w Natsu. On nie pozostał dłużny i oddał pięknym za nadobne. Loki uderzył go w brzuch, a Natsu odskoczył trochę i uderzył nogą w szczękę Lokiego. Cios był zadziwiająco mocny i Loki odleciał trochę to tyłu. To starczyło by Natsu użył zaklęcia.
-Karyū no Hōkō


Trafił nim w przeciwnika. On uderzył dodatkowo w ściane.
-Loki!
Blondynka podbiegła szybko do niego i przykucnęła przy nim.
-Mogę...walczyć....-wyszeptał tylko i skrzywił się.
-Nie! nie pozwole Ci walczyć! Zrobisz sobie krzywdę!
A Natsu stał i nie rozumiał (żadna nowość :3)
-EE...-powiedział Natsu, tak że Lucy odwróciła głowę w jego strone. Loki zdążył zniknąć.-Skoro to jest gwiezdny duch i nie umrze to czemu tak bardzo się nim przejmujesz? Przecież jesteś z mrocznej gildii..
Gdyby wzrok mógł zabijać to Natsu byłby martwy.
-I co z tego!?-uniosła się-Mimo że nie może umrzeć nadal czuje ból! Gwiezdne Duchy to nie są  jakieś przedmioty! One są moimi przyjaciółmi, a za przyjaciół prędzej oddam życie, niż żebym patrzała jak odchodzą ode mnie! Rozumiesz?!
Natsu uśmiechnął się,pokazując swoje kły.
-Pasowała byś do naszej gildii.
-Cicho bądź! Teraz walczmy!
Walki ciąg dalszy...nastąpi

♥♥♥

Ha,ha!Jestem zUa :3 Teraz se poczekacie :D
Fried-Ona jest straszna!
Wiem...buahahaha!!!

1 komentarz:

  1. Dziękuje :) Ty jako jedna to komentujesz,ale to mi wystarcza :P Rozdział 11 mam już nawet napisany :D

    OdpowiedzUsuń