poniedziałek, 8 września 2014

♥ Nalu - Druga szansa,pierwsza miłość ♥

Uwaga!
Akcja one shota nie ma nic wspólnego z opowiadaniem!!!
------------
-Gdzie jest Lucy?
Przyjaciele rozglądneli się na boki,ale nigdzie nie zauważyli blondynki.Natsu,Happy,Erza,Gray i Lucy byli właśnie na misji.Mieli złapać bande magów,którzy terroryzowali miasto.Właśnie byli w lesie ale po drodze zgubili przyjaciółke.
-Luuucy!-krzyknął Natsu.Brak odpowiedzi.
-Może poszła się rozejrzeć?-spytał mag lodu.
-Baka!-zdenerwował się czarnooki-Przecież by nam powiedziała!
-Natsu ma racje-przytakła mu Erza.
Postanowili się rozdzielić i poszukać przyjaciółki.Erza poszła z Grayem,a Natsu z Happym.Druga grupa udała się nad wodospad.Różowowłosy miał przeczucie,że tam będzie.Nie mylił się.Ale kiedy to zobaczył jego dłonie zapłoneły,a całe jego myśli owładnęło zdenerwowanie.Zobaczył ją.Stała cała posiniaczona i trzymała złoty klucz.Przed nią stało 5 mężczyzn.W rękach mieli noże.Mag ognia czuł od nich niesamowitą energie.Wiedział,że brązowooka sobie nie poradzi.
-Lucy!-krzyknął.Wywołana osoba spojrzała na niego.W jej oczach dało się zobaczyć zmęczenie,ale także zapartość.
Przeciwnicy zaczeli się śmiać.
-Co jest blondyneczko!?-spytał jeden z nich-nie dasz sobie rady więc,potrzebujesz swojego chłopaczka!?
-Dam rade-krzykła z wściekłością-Otwórzcie się wrota lwa!-Leo!-Niestety,nie podziałało.
-C-co?Magia się skończyła?w takim momencie?
-hahhaahahahaha!-zaśmiał się kolejny wróg-lepiej uciekaj króliczku!nie dasz rady!
Wtedy Natsu zobaczył to.Łze Lucy.Spływała po policzku,by zaraz opaść na ziemie.Tego było za wiele.Była jego przyjaciółką.Nie pozwoli,by przez kogoś kiedykolwiek płakała!Rzucił się na przeciwników ale Ci z łatwością go odepchnęli.
-Karyūnohōkō!(ryk ognistego smoka).
Magia poleciała na nich..ale nic się nie stało.Natsu był zdezorientowany ale po chwili ocknął się.
- Hiryū no ken! (pięść ognistego smoka) kolejny atak...i kolejna porażka.Próbował jeszcze paru ataków,ale nic to nie dało.Po chwili został jeden przeciwnik,bo reszta sobie poprostu poszła.Uznali,że nie warto walczyć z takimi "słabeuszami".To co się potem działo...to były sekundy.Przeciwnik wystrzelił.Natsu odskoczył,by uniknąć ciosu.On zmienił kierunek.Kierował się prosto na maga Fairy Tail.Nie miał szans ucieczki.Zamknął uczy w oczekiwaniu na uderzenie.Nie poczuł nic.Otworzył oczy.Przed nim stała Lucy.Osłoniła go.Teraz w jej brzuchu została dziura.Wróg oddalił się bezdźwięcznie.Natsu otworzył szeroko oczy.Jego przyjaciółka tymczasem upadła na ziemie.Smoczy Zabójca szybko klękł przed nią.Zaczął potrząsać jej ramionami.
-Lucy!-krzyczał-powiedz coś!Zaraz pójdziemy do gildii,Wendy Cię uleczy i wszystko będzie dobrze!Tylko powiedz coś!BŁAGAM!-poczuł łzy,które leciały po jego policzku.Nie przejmował się nimi.
-Na..tsu?-usłyszał szept.
-Tak,to ja!Będzie dobrze!Znów pójdziemy razem na misje z Erzą,Grayem i Happym.Będę do Ciebie przychodził przez okno..jak zawsze! I...i...
-Natsu...-przerwała mu Lucy.Zaczęła głaskać go po policzku-To nic nie da.Proszę...kiedy mnie nie będzie...Żyj!Ludzie odchodzą.To eidocznie mój czas.Pozdrów wszystkich w gildii.
-Lucy...-Natsu przytulił ją do siebie.-prosze...nie zostawiaj mnie...jak Igneel...Nie dam rady stracić jeszcze Ciebie.Lucy!
-Przepraszam..nie dałam rady być silniejsza
-Nie gadaj głupot!Już jesteś wystarczająco potężna.Nie zostawiaj mnie!
-Ja...-nie dokończyła.Jej usta zamknęły się,a ręka zsunęła na ziemie.
-Nieeeee!-krzyknął Salamander.Było one przepełnione smutkiem i rozpaczą.

3 miesiące później

Gildia była w tym samym miejscu.Ciągle miała tą samą nazwe.Jednak nie była taka sama.Każdy opłakiwał śmierć Lucy.Była ich przyjaciółką...nie...członkiem rodziny.Płakali,wspierali się.Ale to im nie pomagało.Nic nie zwróci jej życia.Najbardziej cierpiał Natsu.Obwiniał się,że to jego wina.Gdyby był silniejszy...Codziennie był nad jej grobem.Wylewał potok łez.Wtedy dopiero uświadomił sobie że ją...kocha.Tak.Natsu Dragneel zakochał sie.Ale uczucie to,nie mogło zostać odwzajemnione.Życie nie miało dla niego sensu.Ale nie mógł z nim skończyć.Musiał żyć.Dla niej.

***

Tego dnia był deszcz.Wszyscy członkowie byli w gildii.Karty Cany,przewidziały,że stanie się coś ważnego.Każdy czekał.Natsu też,chodź najchętniej chciałby odejść.Mijały godzinu.Jedna.Druga.Trzecia...
-Dość-Salamander wstał gwałtownie-Wracam do domu.
Już zaczął iść w strone drzwk,kiedy jego ramie zostało przytrzymane przez Graya.
-Gdzie idziesz płomyczku!Zostań tu z nami.Ona...chciałaby byś znowu umiał się uśmiechać.
-Zostaw mnie!-krzyknął Salamander-Nie wiem,czego ona chce bo nie żyje!
W gildii zapanowała cisza.Każdy pogrążył się we wspomnieniach o blondynce.Chłopaki zacisneli pięści,a dziewczyny zaczęły płakać.
-Idę-szepnął Natsu,ale każdy go usłyszał.
Otworzył drzwi.Jednak każdego oślepiło światło.Zamknęli oczy.Po chwili otworzyli go.Kiedy to zrobili,każdemu mocniej zabiło serce.Nie wierzyli własnym oczom.W tamtym miejscu unosiła się biała poświata.Miała długie włosy,była ubrana w suknie.Natsu otworzył szeroko oczy.
-Lucy?

***

-Witajcie przyjaciele...-odezwała się.Wszyscy patrzyli na nią osłupieni.Pierwszy otrząsnął się Salamander.Wyciągnął ręke,by ją dotknąć.Ona jednak przez nią przeszła.
-Przepraszam-powiedziała...teraz białowłosa-nie można mnie dotknąć.Przez duchy wszystko przechodzi.
Wszyscy ocucili się.Pobiegli do Lucy.Każdy płakał ze szczęścia.
-Lucy-chan-krzykła szczęśliwa McGarden-Wróciłaś do nas! Tęskniliśmy.
-Ale..jak?-zadał pytanie Natsu.Nie mógł uwierzyć,że ona stoi tu przed nim.Rozmawia z nią.Był szczęśliwy,mimo że nie mógł jej dotknąć.
-Już wam wyjaśniam-odparła Lucy-kiedy mnie postrzelono,naprawde umarłam.Jednak dzięki Królowi Gwiezdnym Duchów stałam się....duchem.
-To fantastycznie!-krzyknął Makarkv-teraz będziesz z nami!
-Nie dokońca...-wyraźnie posmutniała-tylko przez rok.
Zapadła cisza.Nasz duszek zaczął płakać.
-Przepraszam.Nie powinnam tu przychodzić!Ale tak bardzo za wami tęskniłam...Musiałam!Przezemnie bardziej cierpicie!przepraszam,przepraszam,prze...
-Lucy!-krzyknął Dragneel-Co ty gadasz?!okej..będziesz z nami tylko rok ale to lepsze niż nic.Najważniejsze,że jesteś tu z nami-tu i teraz.
-D-dziękuje...przyjaciele!
Wszyscy się roześmiali.Byli szczęśliwi.
-To teraz imprezka z okazji Lucy!-krzyknął mistrz.
-Aye sir!- odpowiedzieli mu inni.I chodź nie mogli jej przytulić,to cieszyli się,że jest.

10 miesięcy później.
Gildia chodziła własnym życiem.Każdy przyzwyczaił się,że Lucy jest duchem.Nie chodziła z nimi na misje-ale była.Teraz siedziała z Natsu,Erzą,Grayem,Happym i Juvią.Rozmawiali o ostatniej wspólnel misji maga lodu i msgini wody.Nagle drzwi gildii,szeroko się otworzyły.Stanęła w nich dziewczyna.

-Dzień dobry-powiedziała.Szybko podeszła do niej Mira.
-Witaj!Chcesz dołączyć do Fairy Tail?
-Tak!-odpowiedziała dziewczyna-to moje marzenie!Nazywam się Ami.
-Miło mi Cię poznać!A teraz-gdzie chciałabyś swój z znak?
-Można na lewym ramieniu? Biały?
Białowłosa wykonała polecenie ale spytała się jeszcze.
-Jaką magią się posługujesz?
-Potrafię władać duszami.Na dodatek moge ożywić ducha.
Wszyscy spojrzeli na nią oniemieli.Czy to możliwe...Lucy wstala gwałtownie,a z nią Salamander.Pojawiły się w nim nowe nadzieje.Czy będzie mógł ją znowu dotknąć?Czy wreszcie wyzna jej swoją miłość?Jego ukochana,podeszła do Ami.
-Przepraszam...czy mogłabyś sprawić,że ja...ożyje?
-Tak!-ożywiła się-Pod warunkiem,że nie zmarłaś śmiercią naturalną,masz dobre serce i na oczach najbliższych powiesz swoją tajemnice.
Lucy zastanowiła się chwile.Czy podoła?ale tak bardzo chciała stać się z powrotem człowiekiem...
-Dobrze!-odparła-kiedy możemy zacząć?
-Nawet teraz!
Wszyscy byli podekscytowani.Chcieli,żeby ich przyjaciółka,znów była z nimi.Razem.Ami odsunęła się od wszystkich.Na pasku miała jakiś woreczek.Wyciągła z niego jakiś proszek i namalowała nim na ziemi koło.Kazała Lucy w nim stanąć.ona zrobiła to.Członkowie,odsuneli się trochę.Ami złożyła ręce jak do modlitwy.Zaczęła coś mówić.
Bogowie Śmierci.
Bogowie Życia.
Wysłuchajcie mej próśby i oceńcie.
Czy ta niewiasta.
Zasłużyła na życie w zaświatach?
Wokół ich dwójki pojawiła się biała poświata.Lucy zaczęła się unosić.
-Teraz!-krzykła brązowowłosa-powiedz swoją tajemnice!
Duszek spojrzała na Natsu.On uśmiechnął się do niej pomagająco.
-J-ja-jąkała się-Kocham Natsu!
Salamander stał jak osłupiały.Nie mógł uwierzyć,że ona...kocha go?Poczuł szczęście,kiedy mu to powiedziała.Wiedział już,że on także ją...kocha.Ale teraz nie było czasu na rozmyślania.Najważniejsze,żeby ona była już żywa.
Tymczasem,akcja ratunkowa trwała.Białe światło wokół nich stało się intensywniejsze.Ich włosy zaczęły się dziwnie unosić.
-Dobrze!-mówiła dalej Ami-Teraz zobaczysz chwile swojego życia,które wybrały duchy-niewiadomo,czy to będą te dobre czy te złe.Ale ostrzegam-jeżeli duchy postanowią Cię ożywić,poczujesz ból.Jest on spowodowany tym,że wraca do Ciebie twoje ciało.Gotowa?
-Tak!-odpowiedziała Lucy-zaczynajamy!
Heartfilia uniosła się wyżej.Nagle zobaczyła w swojej głowie obrazy przedstawiające ją.Lecz inni też tam byli.To co,zobaczyła wie tylko ona.I nikt więcej.Kiedy wizja znikła,ona poczuła ból na całym ciele.Nie krzyczała,bo wiedziała,że to dobry znak.Im więcej myślała,tym stawał się on intensywniejszy.Ale była szczęśliwa.Chciała być z przyjaciółmi...
Chciała być z Natsu...

***

Nagle nic nie poczuła,prócz wielkiego zmęczenia.Światła upadły,a ona poczuła,że spada.Kiedy miała zetknąć się z ziemią,poczuła,że ktoś ją złapał.Zrobiła się bardzo senna.Przytuliła się bardziej do osoby,która ją uratowała.
-Natsu,-szepnęła-Dziękuje.
-Nie ma za co!-wyszczerzył się-grunt,że jesteś wśród żywych.
-Tak...cieszę się.
Powiedziawszy to zemdlała.Dragneel wystraszył sie,ale uspokoiła go Ami.
-Nie martw się.To dobrze,bo jest znowy człowiekiem.I widzisz? Odzyskała nawet kolory!
Dopiero teraz to zauważył.Znowu była tą samą Lucy.
Która go kochała.


2 dni później.


Blondynka nadal się nie obudziła.Leżała w szpitalu w gildii.Natsu siedział przy niej cały dzień-nie poszedł nawet na impreze,z okazji "uczłowieczenia" Lucy.Chciał zobaczyć jak się budzi.Właśnie patrzył na nią.Trzymał ją za rękę.Nagle poczuł delikatny ruch jej dłoni.
-Lucy?-spytał.Tymczasem ona powoli otwierała oczy,aż w końcu spojrzała na niego.Poczuła motyle w brzuchu,jak zawsze kiedy go widziała.On przytulił się do niej,a ona odwzajemniła go.
-Lucy...-szeptał Salamander-błagam..nie rób mi już tego.Tak bardzo tęskniłem,mimo że byłaś obok.
Ona uśmiechnęła się.
-Ja-odpowiedziała-też tak czułam.Ale możemy znowu być...przyjaciółmi...prawda?
Natsu odsunął się od zdezorientowanej dziewczyny.
-A kiedy-powiedział-mówiłaś,że mnie kochasz...to była prawda?
Lucy opuściła wzrok.
-Tak.-odparła po chwili-to zdarzyło się z nienacka.Ale kiedy zmarłam,byłam już pewna.Kocham Cię,Natsu
-Ja Ciebie też,Lucy.
Ona podniosła wzrok.Ich twarze dzieliły milimetry.Czuli swoje oddechy na swoich twarzach.Zmniejszyli odległość i ich usta zetknęły się w delikatnym pocałunku.Oboje poczuli smak drugiego.Oddawali sobie pocałunki.Byli szczęśliwi,że wreszcie są razem.Na zawsze.

***

Tymczasem,całą akcje obserwowały dwie kobiety.
-Widzisz Erza?-szeptały-mówiłam,że do tego dojdzie.
-Tak Mira.Wiedziałam,że do siebie pasują.
-Oni są tacy słodcy!
-Wiem.Nareszcie są razem.

♥♥♥

Jeeeaaa! Pierwszy one shot! Mam nadzieje,że się spodobał.Mam też nadzieje,że nie pojawił się bardzo podobny.Ale mnie palce bolą,bo pisałam to na telefonie :3 a wybaczycie mi,że jest on zamiast rozdziału?Bo nawet go nie zaczęłam XD pojawi się za około 4-5...mam nadzieje.
A jak tam u was w szkole?

5 komentarzy:

  1. Yey :D Świetnie ci on wyszedł <3 To było takie smutne jak Lucynka umarła ;( Jednak radujmy się gdyż powróciła do żywych ! XD Pozdrawiam i czekam na c.d ^°^

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski one shot!Bardzo mi się podobał!
    Przesyłam dużo weny i czekam na kolejną notkę:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cud, miód i orzeszki <3
    Piękny one shot, naprawdę. Też mam motylki w brzuchu ^^
    Ale jako pokorny uczeń niesławnej Amy, muszę mieć kilka uwag xDD
    Niektóre sceny były tak z dupy, np. wparowała dziewczynka, mówi, że chce dołączyć do gildii i oświadcza, że ma moc przywracania zmarłych do życia. Coś trochę nie wierzę, żeby mogli mieć aż takiego farta.
    Okropnie rozbawił mnie ten fragment:
    "- Baka! - zdenerwował się czarnoooki. - Przecież by nam powiedziała!
    - Natsu ma rację."
    Natsu ma przejaw mądrości, a Erza przyznaje mu rację xDDD No tego jeszcze nie grali :DDD
    Nie pasują mi te określenia "czarnooki", "brązowooka". Prościej stosować wymiennie "blondynka, Lucy, dziewczyna". Jak dla mnie.
    "- Kocham Cię, Natsu." "Cię" z małej litery, bo opowiadanie to nie list.
    Uważaj na spacje, wszędzie są błędy. Nawet w krótkim dialogu:
    "-Luuuucy!-krzyknął Natsu.Brak odpowiedzi.
    -Może poszła się rozejrzeć?-spytał mag lodu." Spacje po kropce i po obu stronach myślnika w dialogu. A, i skoro imię Gray nie pojawiło się wcześniej, to rozsądniej byłoby nazwać go po imieniu, a nie magiem lodu.
    Akapity to już pominę, bo sama często o nich zapominam xD
    Ja wiem, jestem okrutna, ale uwierz, że bardzo mi się podobało. I wiem, żąe czasem człowiekowi się nie chce zważać na takie drobnostki, które tu wypisałam, ale jednak są one ważne i boli mnie, gdy ktoś zapomina o podstawowych regułach.
    Dobra, bo zapiszę komentarz długi jak Twoje opowiadanie :D Ćwicz, a ludzie będą to doceniać. Zrozumiem, jak mnie zhejtujesz. Ciao :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zhejtuję,bo ciesze się że mnie ktoś uczy :) Dziękuje za rady :P

      Usuń
  4. Przecudowny! Jak się cieszyłam pod koniec (czyli skakalam po łóżku z telefonem w ręce i krzyczalam )

    OdpowiedzUsuń