-Lucy...jak ty to..
-Przyzwyczaiłam się.
Nie rozumiał...Jak mogła się przyzwyczaić do czegoś takiego? Nie roztsząsał tego, jednak spróbował sie poruszyć. Nie udało się.
-Za dużo oberwałeś-powiedziała Erza patrząc na niego-Nie dasz rady wstać przez około 5 minut.
Erza była pod wrażeniem siły Lucy. Wiedziała, że jak ta moc, trafi w nią-nie przeżyje tego.
-Nieźle...- szepnęła, ale Lucy ją usłyszała. Odwróciła się. Teraz wszyscy zobaczyli na jej twarzy pare zadrapań. To samo było na nogach, rękach...Patrzyli na nią oszołomieni. Brązowooka wybuchnęła nie pohamowanym śmiechem. W końcu wykrztusiła:
-Serio myśleliście, że nic mi nie będzie?
Opuścili wzrok. Naprawdę tak myśleli. Jednak Gray tego nie zrobił. Nieustannie się w nią wpatrywał. Miał wrażenie, że skądś ją zna.
-Ekhem...-Odezwał się Ino-Ja też tu jestem!
Lucy obróciła się w jego stronę. W jej oczach było widać chęć mordu. Czerwonowłosego trochę to przeraziło ale uspokoił się.
-Serio?-odezwała się blondwłosa-nie zauważyłam.
-Ty mała...Hahahahha!
-Co?-odezwała się. Zaczęło ją to irytować. Chciała już stąd odejść. Po chwili Ino się uspokoił.
-Ty się mi stawiasz? Naprawdę?! Jeżeli naprawdę jesteś taka głupia to walcz ze mną.
Był pewny, że odmówi. Nie mogła się z nim równać. On był najpotężniejszy.
-Zgadzam się.
Wszystkim opadły szczęki. Natsu odezwał się.
-Lucy, on jest zbyt potężny...nie pokonasz go...
-Słyszysz go?!-krzyknął przeciwnik-posłuchaj go!
-Nie.-odparła spokojnie i odwróciła się w stronę różowowłosego-Nie poddam się, póki istnieje szansa. Czy ten 1% nie wystarczy, by próbować stawić opór?(nie mogłam się powstrzymać XD musiałam dać ten tekst)
Członkowie Fairy Tail patrzyli na nią oszołomieni. Poczuli do niej szacunek. Nawet Gajeel i Laxus. Lucy z powrotem odwróciła się do Ino.
-Zaczynajmy! Otwórz się bramo lwa!-Leo!
-Wzywałaś Lucy?
-Tak-rzekła wyciągając swój bicz-pomożesz mi go pokonać?
-Od zawsze miałem na to ochote.
Ino przybrał poze walki.
-Yami no eikyō!(uderzenie ciemności)
W stronę Lucy i Lokiego poleciała duża ilość czarnych lin. Jednak udało im się ich unikać. Pare ich drasło i poleciała krew. Oni się tym nie przejęli, byli nadzwyczaj spokojni i skupieni. Mistsz Makarov patrzył na nich z szeroko otwartymi oczami, jak wszyscy zresztą. Oni też spotkali się z tym czarem ale nie unikali go tak, jak oni.
W końcu liny skończyły się.
-Teraz moja kolej-powiedział Loki-Regurusu Inpakuto!(Uderzenie regulusa)
Moc poleciała w Ino.On wyciągnął ręke i...zatrzymał czar. Uśmiechnął się szyderczo.
-Danshingu kage!(tanczące cienie)
Pod Lucy i Lokim pojawiło się czarne koło. Kiedy blondynka chciała zrobić krok w prawo, ono poszło za nią. Wiedziała co to za czar i wcale nie cieszyła się z tego. Kiedy wróg stanął w tym kręgu nie było ucieczki. Musiał wytrzymać jego moc.
-Loki wracaj!
Duch patrzał na nią oniemiały.
-Lucy nie zostawię Ci..
-Już! nie chcę byś to poczuł!
Zniknął.
-Kiaaaaa!-krzykła. Ból, jaki nastąpił był nie do wytrzymania. Czuła każdy mięsień swojego ciała. Przechodziły przez nią niewyobrażalne prądy, które jakby rozrywały jej ciało. Magowie patrzyli na to przerażeni.
-Ej!-krzyknął wkurzony na maxa Natsu-Co ty jej robisz?! Zostaw ją!
Ino spokrzał na niego z wyższością.
-A co mi zrobisz? Ja jestem panem!
-Ty...Zabije Cię, rozumiesz?!-Ponownie chciał wstać ale nie mógł. Był bardzo zdenerwowany.Nie chciał patrzeć jak Lucy cierpi, bo chce im pomóc. Co ona mu zrobiła? Po chwili zobaczył, że krąg opada, a Lucy stoi. Miała trochę postrzępione ubrania, a jej twarz wykrzywiał ból.
-Teraz..moja...kolej...-wyszeptała.-Otwórz się bramo strzelca!-Sagittarius!
-Jestem, Halo, halo..
-Sagittarius,-zwróciła się do niego Lucy-proszę, kup mi trochę czasu a ja użyje tego zaklęcia.
Gwiezdny Duch kiedy to usłyszał, pobladł.
-Jesteś pewna? Nie ćwiczyliśmy tego,a jest ono bardzo potężne. Możesz nawet umrzeć.
Umrzeć? Natsu zastanawiał się co to za zaklęcie. Nie chciał żeby umarła! Jednak jak bardzo by chciał nie mógł się ruszyć. Makarov jednak wiedział o jakie zaklęcie chodzi. I nie spodobało mu się to. Wiedział, że jest ono w stanie pokonać Ino. Niestety, wielu Magów Gwiezdnej Energii nie przeżyło tego.
-Jestem pewna.-Odpowiedziała bez namysłu Lucy.
Sagitarius podszedł do Ino i zacząc rzucać w niego łukami. Tymczasem Lucy stanęła w rozkroku i zaczęła mówić formułke.
12 Gwiezdnych Duchów.
Pojawcie się przy mnie,
Użyczcie swej wielkiej potęgi
Żeby wyplenić zło z tego świata
Aquarius
Taurus
Cancer
Virgo
Sagitarius
Leo
Aries
Scorpio
Gemini
Capricorne
Kiedy Lucy wypowiadała ich imiona, oni pojawiali się wokół niej. Otworzyła oczy, które świeciły złotym blaskiem.
Kōsei no kōgeki!(gwiezdny atak!)
Wszyskie jej duchy skierowały dłonie na Ino. Nie zdążył zareagować, a z Gwiezdnych Duchów wydobyła się niesamowita energia, która była na niego skierowana. Kiedy moc dotknęła jego ciała-zniknął. Członkowie gildii już mogli się poruszać,jednak nie potrafili oderwać wzroku od widowiska. Po sekundzie duchy zniknęły. Lucy poczuła,że siły ją opuściły i traciła grunt pod nogami. Już miała upaść, kiedy Natsu zauważył to i ją złapał. Jego przyjaciele podeszli do niej. Oczy Lucy były coraz cięższe. Pierwszy odezwał się Makraov.
-Trzeba zabrać ją do Wendy.
-Hai-przytaknęli wszyscy. Lucy jeszcze na chwilę otworzyła jedno oko.
-Czy...nic wam nie jest?
Spojrzeli na nią oszołomieni.Odezwałą się Erza.
-Z nami wszystko w porządku.Teraz powinnaś martwić się o siebie.
-A..czy...teraz mogę dołączyć do Fairy Tail?
-No pewnie!-wykrzyknął z entuzjazmem Natsu,,który trzymał blondynke na rękach-Nawet nie musiałem Cię namawiać. Jestem boss!Ale głodny...
-Haha-zaśmiała się cicho Lucy, po czym zemdlała.
♥♥♥
Rozdział dłuższy niż zwykle ale to dobrze nie?
Tak się cieszę!Już ponad 2tys.wyświetleń,są nowi czytelnicy...kiaaa!!!Ale ekstra!!!*skacze po łóżku*
Fried-ona jest teraz w transie euforii więc to ja was pożegnam.
Nieee!!!*spada z łóżka*mój tyłek...
Fried-a nie mówiłem żebyś nie skakała?
Mówiłeś,mówiłeś...
Fried-*Bierze ją na ręce i układa na krześle*dokończ.
Arigatou.Chwila co ja to...ahaa! Dziękuje za czytanie bloga i pa pa!
Jak zwykle świetny rozdział ;) Ten atak Lucy był genialny ! Ino po prostu został zmieciony z powierzchni ziemi przez nią :D Cała walka mi się podobała . Już nie mogę doczekać się następnej notki ;) Teraz pozostało mi tylko przesłać dużo weny :D
OdpowiedzUsuńRozdział Boski ;)
OdpowiedzUsuńNormalnie Kocham cię z Tego bloga <3
Dużo Weny :)
Nie mogę doczekać się kolejnej notki :3
// Lu-chan
I tak oto... Ryu bierz werbel!
OdpowiedzUsuńRyu - Ty nie masz żadnego werbla...
-To bierz cokolwiek *chwyta wiadro i podaje je Ryu, ten niechętnie przyjmuje je i zaczyna w nie bębnić*
-I tak oto Shei-chan postanowiła skomentować ten tekst!
Ryu - I o to tyle hałasu? Ja ciebie kobieto nie rozumiem...
-Tak, o to! Jesteś niemiły!
Ryu - Cóż ja poradzę? *Shei-chan siada obrażona tyłem*
Ryu - Skoro tak...
W takim razie napiszę za nią. Sheireen chciała powiedzieć...
-Nie nazywaj mnie tak!
Ryu - Ekhem... Shei-chan chciała powiedzieć, że jako starsza koleżanka po fachu, ma dla ciebie kilka rad.
-Dawaj to! *wyrywa mu z rąk telefon* Więc... Po pierwsze znajdź sobie betę, po drugie pamiętaj o ortografii i interpunkcji, bo z tymi u ciebie jest raczej kiepsko i po trzecie naucz się budować składne zdania i ubierz to w jakieś inne słowa, bo obecny język jakim się posługujesz, sprawia, że tekst wydaje się kolejnym banalnym opowiadankiem pisanym na prędce. Używaj mniej potocznych określeń typu "z całej pety", bo mogą się wydawać gimbusiarskie i przede wszystkim unikaj powtórzeń! Broń Boże nie staram się ciebie urazić, potraktuj to jak rady starszej koleżanki. Nie zniechęcaj się i pisz (tym bardziej, że storyline jest bardzo ciekawy). Pozdrawiam i życzę weny, Shei-chan.
Ryu - A ja?
-Z tobą nie rozmawiam!
Ryu - Oj wybacz... *daje jej całusa w policzek* Wiesz, że cię kocham...
-No dobra. Więc ja i Ryu pozdrawiamy i żegnamy się serdecznym Sayonara! :)
P.S. Usuń weryfikację obrazkową.
OdpowiedzUsuńRyu - Zgadzam się!
-Musiałeś się wtrącać?
Ryu - Ahh te kobiety, prawda Freed? *mruga*
-Co to miało znaczyć Ryu?!
Ryu - Nic, nic.