sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 17

..dziewczyna z psimi uszami i ogonem.(Wiem,wiem nie zaszalałam XD ale nie miałam pomysłu)
Lucy uśmiechnęła się do Silly, a ona to odwzajemniła.
-I jak się czujesz w swojej normalnej postaci?
-Dobrze. Ale ,Lucy ważniejsze jak ty sie czujesz.
-Bardzo dobrze!-Uśmiechnęła się, jednak Salamander i dziewczyna-pies zauważyli, że był sztuczny.
-Lucy...-szepnął Natsu. Jednak blondynka go usłyszała.
-Tak?
-Nie kłam. Widać, że to nie prawda.
Brązowooka opuściła wzrok. Nie chciała im powiedzieć prawdy. Zaczęli by sie martwić, a tego nie chciała.
-Oj tam!-krzykła-na razie lepiej zostawmy moją osobę w spokoju, a chodźmy do góry.
Odwróciła się i zaczęła iść. Nagle poczuła mocne szarpnięcie w ramie. Odwróciła się,
-Silly...
-Przestań!-wykrzykła tak, że jej towarzysze sie przerazili-Widać, że coś nie tak! Jestem twoją przyjaciółką i możesz mi powiedzieć...a jak nie to sama się dowiem.
-Nie, nie rób tego!
Natsu stał zdezorientowany. Nie wiedział o co chodzi. A poza tym był głodny.
-Zrobię! Może i ta moc nie jest tak potrzebna ale użyje jej. Dzięki niej zobaczę stan twojego ciała. Chyba, że powiesz jak się czujesz.
-Silly,czuję się dobr..
-Zła odpowiedź!
Silly zrobiła trzy kroki w tył. Złożyła ręce w "lornetke" i powiedziała.
-Mahō no sōgankyō!(magiczna lornetka)
Lucy przez ułamek sekundy zaświeciła na złoty kolor. Kiedy to się stało, Silly z przerażeniem otworzyła usta. Natsu wystraszył się ponownie tego dnia.
-Co jest?!-zapytał. Białowłosa popatrzyła na niego.
-Lucy straciła dużo krwi. O to się nie martwie, ponieważ jak odpocznie to się zregeneruje ale troszkę to potrwa. Ale na całym ciele ma mocne poparzenia. Dziwię się, że jeszcze tu stoi.
-Co!?
Różowowłosy nie rozumiał, dlaczego Lucy tak się poświęca. Nie czuje tego bólu!? Wiedział, że powinna się położyć. Po chwili ciszy, blondynka odezwała się.
-To, aż tak strasznie nie boli. Chodźmy na góre i...
Nie dokończyła, bo poczuła jak coś ją unosi...a raczej ktoś. Spojrzała do góry.
-Natsu, co ty...
-Gdzie jest twój pokój? Musisz się położyć.
Lucy nie potrafiła wydobyć z siebie słowa. Dlaczego serce jej tak szybko bije?
-Ja Cię zaprowadze.-Zaoferowała się Silly.-tylko nie wiem jak się stąd wydostać.
-Ja wiem...-wyszeptała Lucy
Silly spojrzała na nią krytycznie.
-Nie przyzwiesz portalu.
-Czemu!?-uniosła się Lucy.
-Nie powinnaś sie przemęczać.
-Ale jak go przywołam to wydostaniemy się raz, dwa.
Natsu westchnął. Skąd ona ma w sobie tyle energii? Coraz bardziej go zaskakiwała.
-Lucy-odezwał się-Poradzimy sobie, a ty musisz odpoczywać. Idziemy.
Ruszył, a zaskoczona Silly za nim.

Pół godziny później

Natsu prowadził, ale miał mieszane uczucia. Nie wiedział czy dobrze idą. Brązowooka zasnęła w jego ramionach. Silly powiedziała, że to dobrze bo jej krew się regeneruje. Martwił się o nią.
-Wyjście!-wykrzykła białowłosa.
Miała racje. Przed nimi był duży jakby kwadrat, a z niego wychodziło światło. Poszli w jego strone.
-Co to właściwie za pokój?
-To pokój Lucy.
Weszli do niebieskiego pomieszczenia. Nie było w nim dużo-łóżko, szafa, biurko i komoda. Ani jednego okna. Natsu położył Lucy na łóżko. Ona otworzyła oczy i popatrzyła na Salamandra.
-Natsu...musisz iść do Ino...Rzadko, ale mam sny w których pokazane jest co się gdzieś dzieje...Zobaczyłam jak Ino walczy z twoimi przyjaciółmi, a oni..przegrywają. Idź do nich!

♥♥♥

Ohayo minna!!!!!!
Jak się za wami stęskniłam. A na koloniach było za-je-bi-ście!!! Nawet kuli nie brałam. Tak bardzo już tęsknie za tymi ludźmi z kolonii. I jeszcze przepraszam za ten rozdział ale wyszłam z wprawy przez te dni. A teraz mam zagadke i jestem ciekawa kto zgadnie :-)
Myślisz, że ile mam lat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz