-Jasne!-wykrzykła od razu Lucy.Po chwili zwróciła się do Silly-Mogę Cię tu zostawić?
-Tak!-zaśmiała się przyjaciółka-Co bym mogła zrobić?
Blondynka,spojrzała na nią spode łba.
-Naprzykład,za dużo wypić i albo:mówić,że jesteś pokemonem,albo:tańczyć na rurze w stroju truskawki.
Białowłosa zaczerwieniła sie gwałtownie.
-A-ale to był jednorazowy wybryk! A pozatym,nie było Cię tam tylko ja i...
Nie dane jej było dokończyć,bo Lucy zasłoniła jej usta ręką.Silly podchwyciła o co chodzi i od razu zamilkła.Brązowooka zwróciła się do brata (kiaaaa...jak to brzmi XD)
-Gray,a kto idzie z nami?
-Erza,Happy i piekarnik.
-Natsu?
-Tak.
-Aha.To idziemy?
-Jasne.
Lucy wstała z miejsca,ale zanim podeszła do Graya,powiedziała do białowłosej.
-Pamiętasz?
-Tak-odparł i wykonała ruch ręką jakby zamykała sobie usta.Tymczasem rodzeństwo,wyszło.
***
Szli właśnie po schodach.Natsu,Erza i Happy,byli na stacji,a oni mieli ponad godzine czasu.
-Słuchaj,Lucy...-powiedział Gray-mamy jeszcze czas,więc może chciałabyś,iść do kawiarni? Pogadalibyśmy trochę...
-Spoko-odparła uśmiechnięta.Nie mogła się doczekać,kiedy porozmawia ze swpim bratem!Po chwil,zamawiali dla siebie lody.
-Słuchaj Gray...-powiedziała Lucy-Co się z tobą działo po tym,jak napadli na naszą wioskę?
On,opowiedział jej o tym jak przygarnęła go Ur i Leon,jak uczył się magii,a także-śmierci jego wychowanki.
-Smutne-szepnęła blondynka.
-Może.Ale z czasem mniej boli.Potem przyłączyłem się do Fairy Tail.Poznałem przyjaciół,dołączyłem do grupy.A kiedy nikt nie wiedział...szukałem Cię.
-W-wiem....ja też Cię szukałam.I chyba odnieśliśmy sukces..prawda?
-Tak!-zaśmiał się-na pełnej lini! Ale...zastanawia mnie jedno...co się z Tobą działo?
Lucy gwałtownie pobladła.Gray zastanawiał się,czy powiedział coś nie tak,ale jego siostra w jednym momencie,uśmiechnęła się.
-Wiesz,Gray...nie chciałabym o tym mówić...przynajmniej na razie.
-D-dobrze.Teraz to mnie zaciekawiłaś!-spojrzał na zegarek-lepiej już chodźmy,bo Erza mnie zabije.
-Okej!-odpowiedziała blondynka i wyszli.
***
Natsu,Erza i Happy czekali już na stacji.Do odjazdu zostało 10 minut,a ich przyjaciół jeszcze nie było.Zaczęli się niecierpliwić.
-Gdzie oni sąąą?-jęczał różowowłosy.
-Natsu,daj się im nacieszyć sobą-zdezorientowany spojrzał na Erze,a ona westchnęła-przecież są rodzeństwem!
-Cooo!?od kiedy?
-No,chyba od urodzenia,głupku!Dopiero teeaz się skapłeś?!
Chłopak milczał.
-Idiota...-westchnęła kolejny raz Erza i opowiedziała mu o sytuacji w szpitalu.Kiedy skończyła,biegli do nich Gray i Lucy.
-Przepraszamy za spóźnienie!-wydaszała dziewczyna.W tym momencie podjechał pociąg.Natsu zrobił kilka kroków do tyłu.
-Ja tam nie wsiąde!-krzyknął.Blondynka zrobiła zdziwioną mine,ale zaraz zainterweniowała Erza.
-Ma chorobe lokomocyjną.-Lucy westchnęła.Może szkarłatnowłosa zapomniała,że się spóźnili?
W tym momencie podeszła do różowowłosego.Uderzyła go w brzuch,a on od razu zemdlał.Blondynka,wystraszona podbiegła do nich.
-Erza!-spytała-c-co ty robisz?
-Poprostu go usypiam.
-A-aha..ale nic mu się nie stanie?
-Nie...a co?
Magini Gwiezdnych Duchów,zarumieniła się.
-Nic,nic...
-Dobra,to ruszcie tyłki i wsiadajcie do pociągu!!!
Wszyscy wykonali to polecenie i wkrótce wyruszyli.
***
Po 2 godzinach,byli na posesji.Była to duża rezydencja,którą wszyscy się zachwycali.Tylko Lucy dziwnie milczała...
Nagle z domu wybiegł jakiś starszy pan.
(Nie umiałam znaleść zdj...przepraszam :'()
-Czy państwo są magami Fairy Tail?
-Tak-odpowiedziała mu Erza i pokazała przynależność.-Jak brzmi nasza misja?
Tymczasem innym opadły szczęki aaaaż do ziemi.Dosłownie.
-Czyli-powiedział Gray-wybrałaś tę misje,nawet nie wiedząc czego dotyczy!?
-Dokładnie tak-odparła spokojnie.
-So close...-szepnęła Lucy.
-To...-powiedział głośniej zleceniodawca-ogłoszenie polega na tym,byście znaleźli bardzo rzadki kwiat.Chcę go dać mojej ukochanej.
-Przyjmujemy!-odpowiedzieli chórem magowie.
-ufff....-westchnął mężczyzna-misje możecie zrobić jutro,a teraz zapraszam na kolacje i nocleg!
-Nie chcemy się narzucać.-odparła szkarłatnowłosa.
-Ależ,nie ma problemu!Nalegam!Poznacie też mojego syna.
Koniec końców,zgodzili się.Weszli do rezydencji i od razu zostali powitani przez pewnego młodzieńca.
Okazało się,że to Kokoru-syn ich tymczasowgo szefa.Przywitał wszystkich uściskiem dłoni,a Erze i Lucy pocałował w dłonie.Przy blondynce został najdłużej.
-Jestem Kokoru..a ty?-spytał niskim głosem.
-Lucy-odpowiedziała.On uśmiechnął się,a ona odwzajemniła go.W Natsu zagotowało się,ale nie dał tego po sobie poznać.Tłumaczył to sobie tym,że ten chłopak jest jakiś dziwny(taa..napewno to XD).Nie wiedział,że blondynka myślała ponownie...
***
Wkrótce byli po kolacji.Każdy był już w swoich pokojach.Natsu siedział na łóżku i nie potrafił zasnąć.Przypominał sobie,jak posmdczas jedzenia Kokoru lepił się do Lucy.Śmiał się,uśmiechał do niej...nienawidził tego dupka! W końcu postanowił wyjść na balkon.Kiedy to zrobił,zobaczył,że na sąsiednim balkonie siedzi blondynka.Jego twarz,rozszerzyła się w dużym uśmiechu.Cicho zakradł się do niej od tyłu.Kiedy był już bardzo blisko niej,głośno krzyknął:
-Buuu!
Lucy,tak się wystraszyła,że gdyby nie interwencja Dragneela,wylądowała by za ogrodzeniem.
-Idioto!-powiedziała-wystraszyłeś mnie!
-Wiem!-chłopak uśmiechnął się,a kej zmiękły kolana.Wkrótce usiedli.
Natsu,dręczyły dwa pytania.Postanowił zaryzykować.
-Lucy...-powiedział.
-Tak?
-Czy ty i Kokoru..czy ty w nim..no wiesz..
-Hahahaha!-zaśmiała się,a Salamandr zdezorientował się-czy się w nim zakochałam?!No co ty! Nawet go nie znam!
-A..aha...i jeszcze jedno pytanie.Cz...
Nie zdążył spytać,bo Lucy zasłoniła mu usta ręką.
-Ciiii..moja kolej! Skąd masz ten szal?
-On..dostałem go od mojego ojca-smoka.Miał na imię Igneel.Ale 7.07.777roku,on zniknął.
-Rozumiem..przykro mi.
Nastąpiła krótka chwila ciszy.
-No to teraz ja!-odezwał się Natsu-dlaczego nie śpisz?
Blondynka zaczerwieniła się.
-Bo,ja...boję się ciemności,a tam jest tak ciemno.Nie chcę robić światła,bo jest mocne i wszystkich obudzi.Więc,śpię tutaj.
-Aha.To potowarzyszę Ci!
-Okej!
Rozmawiali jeszcze długo.Po godzinie,Lucy zaczęła się tsząść.Różowowłosy od razu to zauważył.
-Zimno Ci?-spytał.
-t-trochę?
On nie zastanawiając się,podszedł do niej.Przytulił ją.Ona zarumieniła się.Było jej tak ciepło i przyjemnie w jego ramionach.A on czuł się szczęśliwy...Już nic nie mówili i zasnęli wtuleni w siebie.
♥♥♥
Starałam się zrobić dłuższy XD starałam...Ale proszę was o jedno..komentujcie!proszę....jest was prawie 4 tysiące a tak mało komci :'(
A jeżeli ktoś ma facebooka to zapraszam na stronkę,której adminiuję pt." Tysiąc serc jedno bicie kocham Fairy Tail nad życie" ja jestem tam Bisca XD.
Mam nadzieje że się spodobało itp.itd...
Genialny rozdział:D
OdpowiedzUsuńPrzesyłam duuużo weny i czekam na następną notkę ;)
Moja droga, błędów jest cała masa, ale nie będę się nad tym rozwodzić. Opowiadanie jest całkiem ciekawe, jednak uważam, że kilka rzeczy należałoby poprawić. Pozdrawiam i po raz kolejny proszę o kontakt. ;) Btw, z wyświetleniami nie jest tak jak z like'ami na fb, to jest tylko liczba wejść na twojego bloga, niezależnie czy ktoś go czyta, czy też wszedł i wyszedł. Bardziej sugerowałabym się liczbą obserwatorów.
OdpowiedzUsuńP.S. Co się stało z Freedem? Ryuu czuje się osamotniony w swojej męskiej doli.
Ryuu: -Czy ty wiesz Marika co znaczy obcować z samymi kobietami? Przynajmniej dla faceta.
-Tak więc pozdrawiamy i domagamy się powrotu Freeda, bo inaczej Ryuu nie przestanie mi jojczyć.
Ryuu: -Potwierdzam!