piątek, 12 września 2014

Rozdział 23

-Jasne!-wykrzykła od razu Lucy.Po chwili zwróciła się do Silly-Mogę Cię tu zostawić?
-Tak!-zaśmiała się przyjaciółka-Co bym mogła zrobić?
Blondynka,spojrzała na nią spode łba.
-Naprzykład,za dużo wypić i albo:mówić,że jesteś pokemonem,albo:tańczyć na rurze w stroju truskawki.
Białowłosa zaczerwieniła sie gwałtownie.
-A-ale to był jednorazowy wybryk! A pozatym,nie było Cię tam tylko ja i...
Nie dane jej było dokończyć,bo Lucy zasłoniła jej usta ręką.Silly podchwyciła o co chodzi i od razu zamilkła.Brązowooka zwróciła się do brata (kiaaaa...jak to brzmi XD)
-Gray,a kto idzie z nami?
-Erza,Happy i piekarnik.
-Natsu?
-Tak.
-Aha.To idziemy?
-Jasne.
Lucy wstała z miejsca,ale zanim podeszła do Graya,powiedziała do białowłosej.
-Pamiętasz?
-Tak-odparł i wykonała ruch ręką jakby zamykała sobie usta.Tymczasem rodzeństwo,wyszło.

***

Szli właśnie po schodach.Natsu,Erza i Happy,byli na stacji,a oni mieli ponad godzine czasu.
-Słuchaj,Lucy...-powiedział Gray-mamy jeszcze czas,więc może chciałabyś,iść do kawiarni? Pogadalibyśmy trochę...
-Spoko-odparła uśmiechnięta.Nie mogła się doczekać,kiedy porozmawia ze swpim bratem!Po chwil,zamawiali dla siebie lody.
-Słuchaj Gray...-powiedziała Lucy-Co się z tobą działo po tym,jak napadli na naszą wioskę?
On,opowiedział jej o tym jak przygarnęła go Ur i Leon,jak uczył się magii,a także-śmierci jego wychowanki.
-Smutne-szepnęła blondynka.
-Może.Ale z czasem mniej boli.Potem przyłączyłem się do Fairy Tail.Poznałem przyjaciół,dołączyłem do grupy.A kiedy nikt nie wiedział...szukałem Cię.
-W-wiem....ja też Cię szukałam.I chyba odnieśliśmy sukces..prawda?
-Tak!-zaśmiał się-na pełnej lini! Ale...zastanawia mnie jedno...co się z Tobą działo?
Lucy gwałtownie pobladła.Gray zastanawiał się,czy powiedział coś nie tak,ale jego siostra w jednym momencie,uśmiechnęła się.
-Wiesz,Gray...nie chciałabym o tym mówić...przynajmniej na razie.
-D-dobrze.Teraz to mnie zaciekawiłaś!-spojrzał na zegarek-lepiej już chodźmy,bo Erza mnie zabije.
-Okej!-odpowiedziała blondynka i wyszli.

***

Natsu,Erza i Happy czekali już na stacji.Do odjazdu zostało 10 minut,a ich przyjaciół jeszcze nie było.Zaczęli się niecierpliwić.
-Gdzie oni sąąą?-jęczał różowowłosy.
-Natsu,daj się im nacieszyć sobą-zdezorientowany spojrzał na Erze,a ona westchnęła-przecież są rodzeństwem!
-Cooo!?od kiedy?
-No,chyba od urodzenia,głupku!Dopiero teeaz się skapłeś?!
Chłopak milczał.
-Idiota...-westchnęła kolejny raz Erza i opowiedziała mu o sytuacji w szpitalu.Kiedy skończyła,biegli do nich Gray i Lucy.
-Przepraszamy za spóźnienie!-wydaszała dziewczyna.W tym momencie podjechał pociąg.Natsu zrobił kilka kroków do tyłu.
-Ja tam nie wsiąde!-krzyknął.Blondynka zrobiła zdziwioną mine,ale zaraz zainterweniowała Erza.
-Ma chorobe lokomocyjną.-Lucy westchnęła.Może szkarłatnowłosa zapomniała,że się spóźnili?
W tym momencie podeszła do różowowłosego.Uderzyła go w brzuch,a on od razu zemdlał.Blondynka,wystraszona podbiegła do nich.
-Erza!-spytała-c-co ty robisz?
-Poprostu go usypiam.
-A-aha..ale nic mu się nie stanie?
-Nie...a co?
Magini Gwiezdnych Duchów,zarumieniła się.
-Nic,nic...
-Dobra,to ruszcie tyłki i wsiadajcie do pociągu!!!
Wszyscy wykonali to polecenie i wkrótce wyruszyli.

***

Po 2 godzinach,byli na posesji.Była to duża rezydencja,którą wszyscy się zachwycali.Tylko Lucy dziwnie milczała...
Nagle z domu wybiegł jakiś starszy pan.
(Nie umiałam znaleść zdj...przepraszam :'()
-Czy państwo są magami Fairy Tail?
-Tak-odpowiedziała mu Erza i pokazała przynależność.-Jak brzmi nasza misja?
Tymczasem innym opadły szczęki aaaaż do ziemi.Dosłownie.
-Czyli-powiedział Gray-wybrałaś tę misje,nawet nie wiedząc czego dotyczy!?
-Dokładnie tak-odparła spokojnie.
-So close...-szepnęła Lucy.
-To...-powiedział głośniej zleceniodawca-ogłoszenie polega na tym,byście znaleźli bardzo rzadki kwiat.Chcę go dać mojej ukochanej.
-Przyjmujemy!-odpowiedzieli chórem magowie.
-ufff....-westchnął mężczyzna-misje możecie zrobić jutro,a teraz zapraszam na kolacje i nocleg!
-Nie chcemy się narzucać.-odparła szkarłatnowłosa.
-Ależ,nie ma problemu!Nalegam!Poznacie też mojego syna.
Koniec końców,zgodzili się.Weszli do rezydencji i od razu zostali powitani przez pewnego młodzieńca.

Okazało się,że to Kokoru-syn ich tymczasowgo szefa.Przywitał wszystkich uściskiem dłoni,a Erze i Lucy pocałował w dłonie.Przy blondynce został najdłużej.
-Jestem Kokoru..a ty?-spytał niskim głosem.
-Lucy-odpowiedziała.On uśmiechnął się,a ona odwzajemniła go.W Natsu zagotowało się,ale nie dał tego po sobie poznać.Tłumaczył to sobie tym,że ten chłopak jest jakiś dziwny(taa..napewno to XD).Nie wiedział,że blondynka myślała ponownie...

***

Wkrótce byli po kolacji.Każdy był już w swoich pokojach.Natsu siedział na łóżku i nie potrafił zasnąć.Przypominał sobie,jak posmdczas jedzenia Kokoru lepił się do Lucy.Śmiał się,uśmiechał do niej...nienawidził tego dupka! W końcu postanowił wyjść na balkon.Kiedy to zrobił,zobaczył,że na sąsiednim balkonie siedzi blondynka.Jego twarz,rozszerzyła się w dużym uśmiechu.Cicho zakradł się do niej od tyłu.Kiedy był już bardzo blisko niej,głośno krzyknął:
-Buuu!
Lucy,tak się wystraszyła,że gdyby nie interwencja Dragneela,wylądowała by za ogrodzeniem.
-Idioto!-powiedziała-wystraszyłeś mnie!
-Wiem!-chłopak uśmiechnął się,a kej zmiękły kolana.Wkrótce usiedli.
Natsu,dręczyły dwa pytania.Postanowił zaryzykować.
-Lucy...-powiedział.
-Tak?
-Czy ty i Kokoru..czy ty w nim..no wiesz..
-Hahahaha!-zaśmiała się,a Salamandr zdezorientował się-czy się w nim zakochałam?!No co ty! Nawet go nie znam!
-A..aha...i jeszcze jedno pytanie.Cz...
Nie zdążył spytać,bo Lucy zasłoniła mu usta ręką.
-Ciiii..moja kolej! Skąd masz ten szal?
-On..dostałem go od mojego ojca-smoka.Miał na imię Igneel.Ale 7.07.777roku,on zniknął.
-Rozumiem..przykro mi.
Nastąpiła krótka chwila ciszy.
-No to teraz ja!-odezwał się Natsu-dlaczego nie śpisz?
Blondynka zaczerwieniła się.
-Bo,ja...boję się ciemności,a tam jest tak ciemno.Nie chcę robić światła,bo jest mocne i wszystkich obudzi.Więc,śpię tutaj.
-Aha.To potowarzyszę Ci!
-Okej!
Rozmawiali jeszcze długo.Po godzinie,Lucy zaczęła się tsząść.Różowowłosy od razu to zauważył.
-Zimno Ci?-spytał.
-t-trochę?
On nie zastanawiając się,podszedł do niej.Przytulił ją.Ona zarumieniła się.Było jej tak ciepło i przyjemnie w jego ramionach.A on czuł się szczęśliwy...Już nic nie mówili i zasnęli wtuleni w siebie.

♥♥♥

Starałam się zrobić dłuższy XD starałam...Ale proszę was o jedno..komentujcie!proszę....jest was prawie 4 tysiące a tak mało komci :'(
A jeżeli ktoś ma facebooka to zapraszam na stronkę,której adminiuję pt." Tysiąc serc jedno bicie kocham Fairy Tail nad życie" ja jestem tam Bisca XD.
Mam nadzieje że się spodobało itp.itd...

2 komentarze:

  1. Genialny rozdział:D
    Przesyłam duuużo weny i czekam na następną notkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga, błędów jest cała masa, ale nie będę się nad tym rozwodzić. Opowiadanie jest całkiem ciekawe, jednak uważam, że kilka rzeczy należałoby poprawić. Pozdrawiam i po raz kolejny proszę o kontakt. ;) Btw, z wyświetleniami nie jest tak jak z like'ami na fb, to jest tylko liczba wejść na twojego bloga, niezależnie czy ktoś go czyta, czy też wszedł i wyszedł. Bardziej sugerowałabym się liczbą obserwatorów.
    P.S. Co się stało z Freedem? Ryuu czuje się osamotniony w swojej męskiej doli.
    Ryuu: -Czy ty wiesz Marika co znaczy obcować z samymi kobietami? Przynajmniej dla faceta.
    -Tak więc pozdrawiamy i domagamy się powrotu Freeda, bo inaczej Ryuu nie przestanie mi jojczyć.
    Ryuu: -Potwierdzam!

    OdpowiedzUsuń